Napięcie między Rumunią a Holandią wzrosło po kradzieży czterech artefaktów o wartości prawie 6 milionów euro z holenderskiego muzeum.
We wczesnych godzinach porannych w sobotę złodzieje zdetonowali materiały wybuchowe, aby włamać się do bocznego wejścia Muzeum Drents w Assen, zabierając trzy złote opaski i złoty hełm Coțofenești – niezastąpione skarby starożytnej cywilizacji Daków, datowane na około 450 r. p.n.e..
Skradzione artefakty były częścią kolekcji 670 eksponatów wypożyczonych z rumuńskiego Narodowego Muzeum Historii w Bukareszcie, gdzie kradzież wywołała polityczne reperkusje.
Holenderski serwis informacyjny RTV Drenthe poinformował, że rumuńskie muzeum rozważa podjęcie kroków prawnych, podczas gdy holenderski minister spraw zagranicznych Caspar Veldkamp zapewnił swojego rumuńskiego odpowiednika, Emila Hurezeanu, że dołożone zostaną wszelkie starania w celu odzyskania skradzionych przedmiotów.
Według holenderskich władz, złodzieje użyli materiałów wybuchowych, aby dostać się do środka, rozbili gablotę zawierającą artefakty i uciekli skradzionym Volkswagenem Golfem, który później został znaleziony spalony. Śledczy odkryli również młotek użyty w napadzie, wyrzucony do rowu w pobliżu muzeum.
Złoty hełm, ważący kilogram i szacowany na 80 000 euro w samym złocie, ma głębokie znaczenie kulturowe dla Rumunii, porównywalne z wartością „Straży nocnej” Rembrandta dla Holandii. Archeolog Hendrik Spiering zauważył, że hełm został pierwotnie odkryty przez dzieci po niewielkim osunięciu się ziemi i początkowo był używany jako poidło dla owiec, zanim uznano jego historyczne znaczenie.
Ekspert w dziedzinie sztuki i antyków, Bianca Frölich, opisała kradzież jako formę „kulturowego terroryzmu”, podkreślając, że Daciańczycy nie pozostawili po sobie żadnych pisemnych zapisów, a ich historia znana jest jedynie dzięki greckim i rzymskim tekstom oraz artefaktom, które po sobie pozostawili.
Muzeum Drents wyraziło głęboki smutek z powodu tego incydentu, stwierdzając: „Popieramy naszych kolegów z Narodowego Muzeum Historii Rumunii i mamy nadzieję na bezpieczny powrót tych bezcennych obiektów”.
Ernest Oberlander-Tarnoveanu, dyrektor rumuńskiego Narodowego Muzeum Historii, podkreślił trudność sprzedaży tak rozpoznawalnych artefaktów i wyraził nadzieję na ich odzyskanie. W międzyczasie holenderski biznesmen w Bukareszcie zaoferował nagrodę w wysokości 100 000 euro za informacje prowadzące do ich zwrotu.